Adres
ul. Ojców Oblatów 1, 54-239 Wrocław
Księgarnia
Pn-Pt: 13:00 - 18.00
Nd: 9:30 - 13:00
Przyłapuję się na tym, że trudno mi się przyznać do czegoś co zrobiłem. Wstydzę się. Czasem dlatego, że to było coś nie w porządku wobec innej osoby. Czasem dlatego, że boję się zawieść oczekiwania osoby na której opinii mi jakoś zależy. Można powiedzieć, że odgrywam rolę kogoś innego by zrobić lepsze wrażenie.
Zdradziłem kiedyś tajemnicę, którą powierzył mi mój dobry kolega i On się o tym dowiedział – było mi bardzo wstyd ,do dziś ta sytuacja jest dla mnie ostrzeżeniem, żebym trzymał język za zębami, tak by nie rozpowiadać o sprawach, które ktoś powierzył mi w rozmowie osobistej. Ta sytuacja, choć bolesna, potrząsnęła mną. W tej konkretnej sprawie nauczyłem się, że powierzonych tajemnic nie należy zdradzać, że w przyjaźni trzeba być wiernym i godnym zaufania. Podejrzewam, że wtedy, gdyby ten kolega spytał mnie, czy komuś powiedziałem o tym, o czym w tajemnicy rozmawialiśmy, to bym zaprzeczył. Ale obawiam się, że sumienie do dziś nie dawałoby mi spokoju, przypominając mi o oszustwie. Oczywiście można zagłuszyć sumienie. Tylko, że ono jest dla nas pomocą a nie przeszkodą. Ona nam pomaga zobaczyć co jeszcze możemy naprawić. Kiedyś bowiem i tak zapłacimy za nie wykorzystanie tej szansy.
Mówienie prawdy jest czymś podstawowym dla normalnego życia. Często proszę Pana o to by moje życie było coraz bardziej przezroczyste, otwarte, bym nigdy nie kłamał. Kłamstwo przychodzi zbyt łatwo. Równie łatwo przychodzi usprawiedliwianie kłamstwa. Oni kłamią to ja też będę. Mnie oszukują to ja się bronię oszustwem. Kłamstwa w polityce nazywa się grą polityczną, powszechnie przez nas akceptowaną.
Oszustwa podatkowe usprawiedliwiamy, tym, że przecież rząd nas też oszukuje. Zawsze są jakieś ważne racje by nie żyć w prawdzie. Kłamstwo sprawia, że żyjemy w rozdwojeniu, ciągle muszę się pilnować by pamiętać kiedy o czym nakłamałem by przy następnej okazji nie podać innej wersji – tej prawdziwej, która przecież bardziej narzuca się przez pracę mojej pamięci. Muszę się wiele namęczyć by ciągle przypominać sobie jaka jest wersja wprowadzona przeze mnie. Nie można być szczęśliwym tolerując kłamstwo. Nie można żyć w przyjaźni z Bogiem pielęgnując kłamstwo. Ale nie tylko o to chodzi by być przejrzystym czy szczerym. To za mało. Prawdy trzeba szukać i o nią walczyć. Nasz Pan mówi że trzeba zostać Jego uczniem by poznać prawdę a prawdą ma moc wyzwolenia. Nie chodzi o prawdę jakąkolwiek, prawdziwa prawda jest jedna , poznają ją tylko uczniowie Jezusa – tzn Ci, którzy jej szukają i wchodzą z nią w relację, pielęgnują jej wzrost, dbają o nią, cenią ją bardziej niż życie.
Zycie w prawdzie może rodzić lęk, że zbyt duże zaufanie do ludzi i otwartość nie zawsze przyniesie dobre skutki , ktoś może to wykorzystać przeciwko mnie. Oczywiście rozwaga podpowiada, że nie zawsze jest odpowiedni moment na zbyt wielką szczerość wobec jakiejś osoby. Mimo to powinna być we mnie determinacja by nie bać się prawdy nawet gdy za jej obronę musiałbym ponieść konsekwencje.
Spotykam ludzi, którzy są wdzięczni kiedy się mówi prawdę nawet gdy jest ona niewygodna dla nich. To jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Dzięki Nim łatwiej wzrastać w sztuce mówienia prawdy, bo oto okazuje się, że prawda prowadzi do szczęśliwego życia i do prawdziwej radości. Szczególną szkołą życia w tej kwestii jest trwanie we wspólnocie, gdzie relacje zawiązują się przez lata, możemy poznawać dobro ale też i zło które z nas wychodzi a mimo to ciągle traktować braci i siostry jako wyjątkowy Boży Dar. I odwrotnie, bracia tak samo jako dar traktują mnie i to pomimo moich ułomności. Wspólnota jest jak lustro w którym powoli odnajduję swoje prawdziwe odbicie, to nie pozwala żyć w oderwaniu od prawdy. To właśnie jest dla mnie mobilizacją do ciągłego starania się by być lepszym, by być bliżej Jezusa, by bardziej żyć według Jego przykazań.