Adres
ul. Ojców Oblatów 1, 54-239 Wrocław
Księgarnia
Pn-Pt: 13:00 - 18.00
Nd: 9:30 - 13:00
Dlaczego ciągle budujemy wspólnotę? Dlaczego, choć to droga niełatwa, mobilizujemy się, by zbierać się razem na modlitwie i formacyjnych spotkaniach? Dlaczego ciągle zastanawiamy się, co powinniśmy robić jako wspólnota dla Boga? Co sprawia, że przetrwaliśmy kryzysy i nie rezygnujemy?
Kiedy Pan Jezus wyszedł z wód Jordanu i rozpoczął swoją działalność po czasie spędzonym na pustyni, wybrał sobie uczniów.
Tych wtajemniczył w swoje życie. Dzisiejszy uczeń do szkoły chodzi, a potem wraca do domu. Raczej nie naśladuje swojego nauczyciela, nie pragnie być jak on. Natomiast uczeń Jezusa spędza z Mistrzem cały swój czas, dzieli z Nim życie. Jezus jest wyjątkowym Nauczycielem – Jego uczniowie to Jego rodzina, spożywają razem posiłki, wszędzie razem chodzą. Uczniowie widzą swojego Mistrza w różnych życiowych sytuacjach. Widzą, jak reaguje na problemy, widzą Jego wszystkie emocje, widzą Go, jak się weseli i jak cierpi. Mają dostęp do Niego o każdej porze dnia i nocy.
To jest metodyka Jezusa. On nie realizuje wariantu zapasowego, ma tylko jeden plan, a w tym planie uczniowie pełnią kluczową rolę. Plan Jezusa jest długofalowy. On pragnie, by Jego misja była kontynuowana.
Kiedy Pan odszedł i uczniowie zostali sami, to oni, choć nie mieli żadnych doradców i nie dysponowali badaniami z ośrodków naukowych, dokładnie wiedzieli, co mają robić, bo zostali napełnieni Duchem Świętym. Duch nie pokazał im wszystkiego jednego dnia, jednym natchnieniem. Pan chce się posługiwać ludźmi, korzystać z ich indywidualnych obdarowań, z tego, czego się nauczyli. Widzimy to np. kiedy Korneliuszowi objawił się anioł – nie głosił mu Ewangelii, ale nakazał wysłać po Piotra, aby od niego usłyszał dobrą nowinę. Pan wysyła ludzi na głoszenie Ewangelii.
Oni robili to, co widzieli u Jezusa – naśladowali Go. Jezus po chrzcie w Jordanie gromadził uczniów – oni też po swoim chrzcie gromadzili wspólnotę uczniów. Ci zaś patrzyli na apostołów, na ich życie – widzieli, że żyją dla Ewangelii – że są biczowani, kamienowani, zamykani w więzieniach, ale to ich nie powstrzymało i radowali się, że mogą głosić Ewangelię. Kiedy więc rozpoczęło się powszechne prześladowanie chrześcijan w Jerozolimie i uczniowie się rozproszyli, to – choć nie było przy nich apostołów – głosili Jezusa: robili to, co widzieli u apostołów.
Uczniostwo jest drogą dla Kościoła, sztuką naśladownictwa. Jako młodzieniec zacząłem chodzić do wspólnoty, mieliśmy swoich mistrzów, oblatów Maryi Niepokalanej: o. Norberta Sojkę i o. Piotra Kolocha. Oni poświęcili swoje życie dla Jezusa, ale też dla nas młodych – myśmy się od nich uczyli. Kiedy zostali przeniesieni na inne placówki i zostaliśmy sami, wiedzieliśmy, co mamy robić, jakie jest powołanie wspólnoty. Dziś, gdy się patrzy na wspólnotę Lew Judy, można w niej odnaleźć rękę tych, którzy wychowywali uczniów. Uczniostwo jest ważniejsze niż programy.
Kiedy Dawid walczył z Goliatem, nie zwyciężył go dlatego, że pomogła mu jakaś nadzwyczajna siła z góry, ale zwyciężył, gdyż nauczył się walczyć, kiedy pasał owce i musiał je bronić przed dzikimi zwierzętami. Potrafił zabić lwa lub niedźwiedzia, doskonale używał procy. Pan go wybrał, ale już wcześniej, w ukryciu szykował go na króla.
Aby podjąć dzieło ewangelizacji, należy prosić Boga o nowe wspólnoty uczniów, które spędzają czas, by się formować, czasem w ukryciu. Dopiero wtedy Duch Święty, kiedy przyjdzie, będzie mógł objawić swoją moc.