Adres
ul. Ojców Oblatów 1, 54-239 Wrocław

Księgarnia
Pn-Pt: 13:00 - 18.00
Nd: 9:30 - 13:00

Kto się nie modli, nie zna Boga

Pan przyszedł, byśmy mogli powrócić do Ojca. Przyszedł nas wyzwolić spod władzy grzechu. Jezus głosi tę dobrą nowinę, wychowuje uczniów, zakłada Kościół. Kościół odnajduje swoją tożsamość, gdy ewangelizuje. Ewangelizacja nie jest jakimś tylko zadaniem, jest czymś więcej, jest stylem życia. Wszystko, co robimy, jest przeniknięte głoszeniem zbawienia. Robimy to, bo naśladujemy Mistrza. Ale gdy przyjrzymy się dokładniej, widzimy Jezusa, który – owszem – działa, jest aktywny, ale przede wszystkim słucha Boga i jest posłuszny Jego Słowu. Niby na marginesie, ale jednak zauważalne są w Piśmie Świętym wzmianki o modlitwie Jezusa. Kiedy się im przyglądnąć, można odkryć, że modlitwa to coś najważniejszego, co Jezus robi. Spotkanie z Ojcem jest sercem Jego działalności.


Kiedy Św. Franciszek oddał życie Jezusowi, ludziom z miasta wydawało się, że oszalał. Trzymano się od Niego z daleka. Minęły dwa lata, zanim zdobył pierwszego ucznia, który zapragnął Go naśladować. Ale nie zdobył Go, bo szukał, zabiegał, bo natarczywie walczył o zmianę swojego wizerunku w oczach ludzi. Zdobył go, gdy się modlił. Został zaproszony przez bogatego młodzieńca. W nocy, podczas spoczynku, gdy Franciszek nabrał przekonania, że wszyscy już śpią, opuścił swoje posłania i szukał Boga w modlitwie. Ów młodzieniec podejrzał Franciszka, gdy ten rozmawiał ze Zbawicielem. To widok modlącego się Franciszka stał się przyczyną tego, że młodzieniec porzucił dotychczasowe życie, rozdał majątek i poszedł za Bogiem. 

Relacja z Jezusem jest centrum naszego życia. Postęp w tej relacji jest widoczny wtedy, gdy jest postęp w modlitwie. Kto się nie modli, nie zna Boga. Można mieć wiele pomysłów na rozwiązanie różnych problemów Kościoła, parafii, własnego życia. Ale wszelkie próby rozwiązania rodzą następne problemy. Ponieważ podstawą jest czas spędzony u stóp Mistrza. W Ewangelii Świętego Łukasza, w rozdziale 10, opisana jest wizyta Jezusa w domu Marty. Siostra Marty, Maria, usiadła u Jego stóp i słuchała, bo Jezus mówił. Kiedy Bóg mówi, nie warto zajmować się czymkolwiek poza słuchaniem. Wydaje się to oczywiste, a jednak Marta coś robi. Czasem coś robimy dla Jezusa i wydaje się, że to jest wystarczające, aby być przekonanym, że to jest właściwe. Jednak robić coś dla Pana może wcale nie być czymś dobrym. Żeby coś robić dla Mistrza, wpierw trzeba Go słuchać – by wiedzieć, co robić. Zawsze pierwsze, co trzeba zrobić, to słuchać Boga. Oczywiście modlitwa to przede wszystkim słuchanie. Franciszek nie miał żalu do Boga za to, że wszyscy go unikają, że jest sam, bo się z Nim spotykał. Komu Bóg wystarczy, będzie się wszędzie dobrze czuć, a żal, że inni nie pomagają, myślą inaczej – odejdzie. Żal, niepewność pojawiają się, gdy brak słuchania Boga. To właśnie stało się w domu Marty. Miała żal do Jezusa, że Maria jej nie pomaga. Mało tego – Marta ma gotowe rozwiązanie swojego problemu. Mówi Bogu, co trzeba zrobić, by było lepiej. Ale podstawą jej planu są zranione uczucia i własne wyobrażenia tego, co jest dobre. Jezus daje wyraźną naukę Marcie: wybierz słuchanie, powróć do relacji, spędzaj czas z Mistrzem. Martwisz się o wiele, bo nie martwisz się o najważniejsze. Musimy sobie uświadomić, co jest najważniejsze. Być może Marta odpowiada lepiej naszym wyobrażeniom o Nas, o Kościele. Ale Jezus nas poucza, że powinniśmy być Marią, nie Martą.


Spotyka się wielu tytanów pracy na Niwie Bożej, którzy są pogodni, pełni życia, siły, do nikogo nie mają żalu, nie robią hałasu, by inni widzieli, że coś robią. Czasem, gdy nikt nie widzi, muszą poprawiać po innych sługach Bożych. Gdy im się bliżej przyglądnąć, to można odkryć, że sekretem ich życia jest spędzany czas z Jezusem. Ciekawe, że właśnie tacy są poszukiwani przez spragnionych Boga.